Czytania na 1 września
2 Księga Machabejska 9 – 10
Księga Psalmów 79
Apokalipsa św Jana 6
*****
2 Księga Machabejska 9 – 10
Ostatnie dni Antiocha IV Epifanesa
1 W tym czasie Antioch wracał niesławnie z miast położonych w Persji. 2 Wszedł bowiem do miasta zwanego Persepolis i miał zamiar zrabować świątynię i opanować miasto. Z tego powodu wybuchło wśród tłumów powstanie i pochwycono za broń. Antioch został przez mieszkańców tego kraju zmuszony do ucieczki i do upokarzającego wycofania się. 3 Kiedy był koło Ekbatany, dowiedział się o tym, co spotkało Nikanora i żołnierzy Tymoteusza. 4 Zapłonął więc gniewem i zamierzał na Żydach pomścić zło, jakie cierpiał ze strony tych, którzy go zmusili do ucieczki. Dlatego polecił woźnicy, aby jechał bez wytchnienia i przyspieszył koniec podróży. Jednakże sąd Nieba był już nad nim. W swoim gniewie bowiem tak się wyraził: „Jerozolimę, skoro tylko tam się znajdę, uczynię zbiorowym grobem Żydów”. 5 Ale wszystkowidzący Pan, Bóg Izraela, dotknął go nieuleczalnym i niewidocznym cierpieniem. Zaledwie bowiem wypowiedział te słowa, pochwycił go nieznośny ból wnętrzności i straszne męki wewnątrz ciała. 6 Było to całkowicie sprawiedliwe, gdyż on wielu różnorodnymi katuszami zadawał męki wnętrznościom innych ludzi. 7 On tymczasem nie ustępował nic ze swej nieokiełznanej pychy. W dalszym ciągu pełen zarozumiałości, dysząc ogniem i złością przeciwko Żydom, rozkazał jeszcze przyspieszyć podróż. Wtedy to nagle wypadł z wozu, który niósł go z szumem, a upadek jego był tak nieszczęśliwy, że doznał porażenia wszystkich części ciała. 8 I ten, który niedawno w swojej nadludzkiej pysze był przekonany, że może rozkazywać falom morskim i wyobrażał sobie, że na wagę może rzucić szczyty gór, znalazł się na ziemi, skąd zabrano go do lektyki, co było wyraźnym dla wszystkich przykładem mocy Bożej. 9 Doszło do tego, że nawet z oczu bezbożnika wydobywały się robaki, a ciało jego za życia w boleściach i mękach odpadało kawałkami, na skutek zaś przykrej woni, jak się od niego rozchodziła, całe wojsko cierpiało na mdłości. 10 Tego, któremu krótko przedtem wydawało się, że dotyka gwiazd na niebie, nikt nie mógł znieść, tak nieznośnie silny był zaduch.
11 Odtąd jednak złamany rozpoczął pozbywać się swojej wielkiej pychy i dochodzić do zrozumienia, że pod biczem Bożym z każdą chwilą wzmagają się jego cierpienia. 12 Kiedy zaś nawet on sam nie mógł znieść własnej woni, powiedział te słowa: „Słuszną jest rzeczą poddanie się Bogu, a kto jest śmiertelny, nie powinien się uważać za równego Bogu”. 13 Modlił się też nikczemnik do Pana, który już nad nim nie miał się zlitować. 14 Obiecywał, że Święte Miasto, do którego spieszył się, aby je zrównać z ziemią i uczynić zbiorowym grobem, uzna za wolne, 15 a Żydów, o których sądził, iż nie są warci tego, aby ich w grobie pochowano, ale że będą żerem dla ptaków razem ze swoimi dziećmi albo będą porzuceni dzikim zwierzętom, wszystkich ich zrówna z Ateńczykami; 16 święty przybytek, który poprzednio ograbił, przyozdobi najpiękniejszymi darami, wszystkie różnorodne święte naczynia zwróci, a wydatki potrzebne na ofiary pokryje z własnych dochodów, 17 do tego zaś jeszcze zostanie Żydem i obejdzie wszystkie miejsca zamieszkałe, aby ogłaszać moc Bożą.
18 Boleści nic nie ustępowały, bo przyszedł na niego sprawiedliwy sąd Boży. Widząc, że jest w beznadziejnym stanie, napisał do Żydów list, który niżej jest załączony, a który ma cechy pokornej prośby, następującej treści: 19 „Król i wódz Antioch, Żydom, szlachetnym obywatelom – wiele pozdrowień i życzeń zdrowia i powodzenia. 20 Jeżeli zdrowi jesteście razem z waszymi dziećmi, jeżeli ponadto sprawy układają się wam zgodnie z życzeniem, to jestem bardzo głęboko wdzięczny Niebu. 21 Ja zaś leżę chory, ale was jak kochający przyjaciel wspominam. Powracając z miejscowości położonych w Persji zapadłem na niebezpieczną chorobę. Uważam jednak za konieczne czuwać nad wspólnym dobrem wszystkich. 22 Nie rozpaczam nad swoim zdrowiem, przeciwnie, mam wiele nadziei, że wyjdę z tej choroby. 23 Baczę jednak na to, że nawet ojciec w tym czasie, kiedy wyruszył z wojskiem do górnej krainy, wyznaczył swojego następcę. 24 Jeżeliby bowiem zaszło coś niespodziewanego albo opowiadano coś fałszywego, mieszkańcy prowincji powinni wiedzieć, komu jest pozostawione kierowanie sprawami, i nie powinni się niepokoić. 25 Ponadto mając na uwadze, że zarówno bliskie państwa, jak i daleko od królestwa leżące, szukają chwili stosownej i czekają, co nastąpi, mianuję królem mego syna Antiocha. Często wyruszając do górnych satrapii powierzałem go i polecałem już bardzo wielu z was. Piszę zaś do niego to, co jest załączone. 26 Upominam więc was i proszę, abyście pamiętali o tych dobrodziejstwach, które otrzymaliście razem ze wszystkimi oraz sami osobiście, i aby każdy tę przychylność, jaką obecnie ma wobec mnie, zachował także wobec mojego syna. 27 Jestem bowiem przekonany, że on łagodnie i po ludzku będzie postępował według moich zasad i będzie z wami w dobrych stosunkach”.
28 Ten więc zabójca i bluźnierca, cierpiąc największe boleści, tak jak to dla innych postanowił, na obcej ziemi, w górach, w nędzny sposób zakończył życie. 29 Ciało jego pochował Filip, jego serdeczny przyjaciel, który jednak w obawie przed synem Antiocha uciekł do Ptolemeusza Filometora do Egiptu.
Oczyszczenie świątyni
1 Machabeusz, a z nim jego ludzie, pod wodzą Pana zdobyli świątynię i miasto, 2 znieśli ustawione na placu przez obcokrajowców ołtarze i gaje. 3 Po oczyszczeniu świątyni zbudowali nowy ołtarz, wykrzesali ogień z kamieni, a potem wziąwszy ten ogień, złożyli ofiarę, po dwóch latach przerw; rozniecili ogień [na ołtarzu] kadzenia i zapalili lampy oraz wyłożyli chleb. 4 Gdy to zostało dokonane, upadli całym ciałem przed Panem i błagali, aby już nigdy nie dozwolił im popaść w takie nieszczęścia, ale jeżeliby kiedy zgrzeszyli, żeby ich łagodnie skarcił, a nie wydawał bluźnierczym i barbarzyńskim narodom. 5 Wypadło zaś tak, że w tym samym dniu, w którym świątynia był zbezczeszczona przez obcokrajowców, została ona oczyszczona, dwudziestego piątego tego samego miesiąca, którym jest Kislew. 6 Z radością obchodzili uroczystość przez osiem dni na wzór Święta Namiotów, przypominając sobie, jak krótko przedtem Święto Namiotów obchodzili w górach i w grotach na podobieństwo dzikich zwierząt. 7 Toteż z wiązankami, zielonymi gałęziami, a do tego jeszcze palmami w rękach śpiewali hymn na cześć Tego, który pozwolił im szczęśliwie oczyścić swoją świątynię. 8 Wspólną zaś uchwałą i ślubowaniem postanowili, że cały naród żydowski będzie każdego roku obchodził ten dzień uroczyście.
WYPADKI AŻ DO USTANOWIENIA ŚWIĘTA NIKANORA
Walki z Idumejczykami
9 Tak się miały sprawy związane ze śmiercią Antiocha zwanego Epifanesem. 10 Teraz zaś opowiemy o tym, co się działo za Antiocha Eupatora, syna owego bezbożnika. Będziemy mówili krótko o nieszczęściach związanych z wojnami.
11 Objąwszy rządy mianował on niejakiego Lizjasza wielkorządcą i głównym wodzem wojsk Celesyrii i Fenicji. 12 Ptolemeusz bowiem, zwany Makronem, tym się odznaczał, że chciał wobec Żydów zachować sprawiedliwość, ze względu na krzywdy, które im były wyrządzone. Próbował więc pokojowo załatwić te sprawy, które ich dotyczyły. 13 Na skutek tego jednak został przez przyjaciół [króla] oskarżony wobec Eupatora. Musiał też słuchać, jak przy każdej sposobności nazywano go zdrajcą, dlatego że opuścił Cypr, który był mu zlecony przez Filometora, a przeszedł do Antiocha Epifanesa. Nie przyniósłszy zaszczytu swemu stanowisku, skończył ze sobą przez zażycie trucizny.
14 Kiedy zaś Gorgiasz został wodzem na tych ziemiach, tworzył najemne wojska i przy każdej sposobności wzniecał wojnę z Żydami. 15 Równocześnie zaś Idumejczycy, którzy w swym posiadaniu mieli w dogodnych miejscach położone twierdze, sprawiali Żydom wiele trudności. Przyjmowali bowiem do siebie tych, których wypędzono z Jerozolimy, i również oczekiwali sposobności, aby wzniecić wojnę. 16 Żołnierze zaś Machabeusza, odmawiając modlitwy i prosząc Boga, aby raczył być im sprzymierzeńcem, wyruszyli przeciwko twierdzom idumejskim. 17 Mężnie rzucili się na nie i opanowali te miejsca, a wyparli tych wszystkich, którzy walczyli na murach. Tych, którzy wpadli w ich ręce, zabijali; zginęło zaś nie mniej niż dwadzieścia tysięcy. 18 Nie mniej niż dziewięć tysięcy uciekło do dwóch bardzo mocnych wież, zaopatrzonych we wszystko, co jest potrzebne do wytrzymania oblężenia. 19 Machabeusz więc pozostawił Szymona i Józefa, do tego jeszcze Zacheusza, a z nimi liczbę żołnierzy wystarczającą do oblegania ich. Sam zaś oddalił się do miejsc, gdzie jego obecność była konieczna. 20 Żołnierze Szymona byli jednak chciwi na pieniądze i niektórym spomiędzy uwięzionych w wieżach dali się pieniędzmi przekupić. Wziąwszy siedemdziesiąt tysięcy drachm pozwolili niektórym się wydostać. 21 Kiedy Machabeuszowi doniesiono o tym, co się stało, zebrał przywódców narodu i wniósł oskarżenie, że braci sprzedano za pieniądze, uwalniając nieprzyjaciół, którzy będą przeciwko nim walczyć. 22 Na tych więc, którzy stali się zdrajcami, wykonano wyrok śmierci, a wkrótce potem zdobyto obydwie wieże. 23 Ponieważ wszystko szczęśliwie doprowadzał do końca, do czego się zabrał z bronią, w obydwóch wieżach zabił ponad dwadzieścia tysięcy.
Walki z Tymoteuszem
24 Tymoteusz zaś, który poprzednio był pokonany przez Żydów, zebrawszy wielką liczbę najemnego wojska, a do tego zgromadziwszy niemało konnicy z Azji, znalazł się w Judei z zamiarem zdobycia jej siłą. 25 Kiedy się zbliżał, żołnierze Machabeusza, posypując ziemią głowy, a biodra przepasawszy worami, dla ubłagania Boga, 26 upadli przed podstawą ołtarza i prosili Boga o łaskawość dla siebie, aby był wrogiem ich wrogów i aby się tym przeciwstawił, którzy im się przeciwstawiają, jak to mówi Prawo. 27 Po modlitwie chwycili za broń i wyruszyli z miasta na dużą odległość. Zatrzymali się dopiero wtedy, gdy byli blisko nieprzyjaciół. 28 Ledwie zaczęło świtać, rzucili się jedni na drugich: jedni szli mając, jako zadatek powodzenia i zwycięstwa, wraz z męstwem ufność położoną w Panu, drudzy zaś – wybrawszy sobie gniew za przywódcę w walce. 29 Gdy rozgorzała zażarta walka, przeciwnikom ukazało się z nieba pięciu wspaniałych mężów, na koniach ze złotymi uzdami, którzy stanęli na czele Żydów. 30 Oni to wzięli Machabeusza pomiędzy siebie, osłonili własną bronią i tak strzegli go od ran, na przeciwników zaś rzucali pociski i pioruny, a ci porażeni ślepotą rozbiegli się w największym zamieszaniu. 31 Poległo zaś dwadzieścia tysięcy pięciuset, a z konnicy sześciuset [żołnierzy]. 32 Sam Tymoteusz uciekł do bardzo dobrze umocowanej twierdzy, zwanej Gazara, gdzie dowódcą był Chajreas. 33 Żołnierze Machabeusza przez cztery dni oblegali twierdzę pełni radosnego zapału.34 Ci, którzy byli wewnątrz, ufni, że miejsce było umocnione, niebywale bluźnili i wypowiadali bezbożne wyrazy. 35 Kiedy jednak zaświtał piąty dzień, młodzieńcy z otoczenia Machabeusza w liczbie dwudziestu, którzy zapałali gniewem na te bluźnierstwa, mężnie rzucili się na mury i z dziką zajadłością zabijali każdego, kto im wpadł w ręce. 36 Podobnie inni natarli z drugiej strony na tych, którzy byli wewnątrz, rzucili ogień na wieżę oraz podłożyli ogień i w ten sposób żywcem spalili bluźnierców. Inni jeszcze wyważyli bramy, a wypuściwszy resztę oddziałów zdobyli miasto. 37 Tymoteusza, który się skrył w jakiejś cysternie, zabili, również jego brata Chajreasa i Apollofanesa. 38 Kiedy zaś tego dokonali, hymnami i pieśniami dziękczynnymi wychwalali Pana za to, że tak mocno wspomógł Izraela i że dał im zwycięstwo.
Księga Psalmów 79
Nad gruzami Jerozolimy
1 Psalm. Asafowy.
Boże, poganie przyszli do Twego dziedzictwa,
zbezcześcili Twój święty przybytek,
Jeruzalem obrócili w ruiny.
2 Ciała sług Twoich wydali
na pastwę ptakom powietrznym,
zwierzętom ziemskim ciała Twoich świętych.
3 Ich krew rozlali, jak wodę,
wokół Jeruzalem
i nie było komu ich pogrzebać.
4 Staliśmy się przedmiotem wzgardy dla naszych sąsiadów,
igraszką i pośmiewiskiem dla otaczających.
5 Dokądże, Panie? Czy wiecznie będziesz się gniewał?
Czy Twoja zapalczywość będzie gorzeć jak ogień?
6 Wylej gniew Twój na ludy,
które Cię nie uznają,
na królestwa,
co nie wzywają Twojego imienia.
7 Albowiem pożarli Jakuba
i spustoszyli jego siedzibę.
8 Nie pamiętaj nam win naszych przodków,
niech rychło przyjdzie ku nam miłosierdzie Twoje:
bo bardzo jesteśmy słabi.
9 Wspomóż nas, Boże zbawienia naszego,
przez wzgląd na chwałę Twojego imienia,
i wyzwól nas, i odpuść nasze grzechy
przez wzgląd na Twoje imię.
10 Dlaczego mają mówić poganie:
„Gdzie jest ich Bóg?”
Niech na naszych oczach rozejdzie się wśród pogan wieść
o pomście za przelaną krew Twoich sług.
11 Niech jęk pojmanych dojdzie do Ciebie;
mocą Twojego ramienia oszczędź
na śmierć skazanych.
12 I odpłać sąsiadom naszym siedmiokrotnie w ich zanadrze
za zniewagę, którą Tobie, Panie, wyrządzili.
13 My zaś, lud Twój i owce Twej trzody,
będziemy Tobie dziękować na wieki
i przez pokolenia głosić Twoją chwałę.
Apokalipsa św Jana 6
Baranek otwiera sześć pierwszych pieczęci
1 I ujrzałem:
gdy Baranek otworzył pierwszą z siedmiu pieczęci,
usłyszałem pierwsze z czterech Zwierząt
mówiące jakby głosem gromu:
„Przyjdź!”
2 I ujrzałem:
oto biały koń,
a siedzący na nim miał łuk.
I dano mu wieniec,
i wyruszył jako zwycięzca, by [jeszcze] zwyciężać.
3 A gdy otworzył pieczęć drugą,
usłyszałem drugie Zwierzę mówiące:
„Przyjdź!”
4 I wyszedł inny koń barwy ognia,
a siedzącemu na nim dano odebrać ziemi pokój,
by się wzajemnie ludzie zabijali –
i dano mu wielki miecz.
5 A gdy otworzył pieczęć trzecią,
usłyszałem trzecie Zwierzę, mówiące:
„Przyjdź!”
I ujrzałem:
a oto czarny koń,
a siedzący na nim miał w ręce wagę.
6 I usłyszałem jakby głos w pośrodku czterech Zwierząt, mówiący:
„Kwarta pszenicy za denara
i trzy kwarty jęczmienia za denara,
a nie krzywdź oliwy i wina!”
7 A gdy otworzył pieczęć czwartą,
usłyszałem głos czwartego Zwierzęcia mówiącego:
„Przyjdź!”
8 I ujrzałem:
oto koń trupio blady,
a imię siedzącego na nim Śmierć,
i Otchłań mu towarzyszyła.
I dano im władzę nad czwartą częścią ziemi,
by zabijali mieczem i głodem, i morem, i przez dzikie zwierzęta.
9 A gdy otworzył pieczęć piątą,
ujrzałem pod ołtarzem dusze zabitych dla Słowa Bożego
i dla świadectwa, jakie mieli.
10 I głosem donośnym tak zawołały:
„Dokądże, Władco święty i prawdziwy,
nie będziesz sądził i wymierzał za krew naszą kary tym, co mieszkają na ziemi?”
11 I dano każdemu z nich białą szatę
i powiedziano im, by jeszcze krótki czas odpoczęli,
aż pełną liczbę osiągną także ich współsłudzy oraz bracia,
którzy, jak i oni, mają być zabici.
12 I ujrzałem:
gdy otworzył pieczęć szóstą,
stało się wielkie trzęsienie ziemi
i słońce stało się czarne jak włosienny wór,
a cały księżyc stał się jak krew.
13 I gwiazdy spadły z nieba na ziemię,
podobnie jak drzewo figowe wstrząsane silnym wiatrem zrzuca na ziemię swe niedojrzałe owoce.
14 Niebo zostało usunięte jak księga, którą się zwija,
a każda góra i wyspa z miejsc swych poruszone.
15 A królowie ziemscy, wielmoże i wodzowie,
bogacze i możni,
i każdy niewolnik, i wolny
ukryli się do jaskiń i górskich skał.
16 I mówią do gór i do skał:
„Padnijcie na nas
i zakryjcie nas przed obliczem Zasiadającego na tronie
i przed gniewem Baranka,
17 bo nadszedł Wielki Dzień Jego gniewu,
a któż zdoła się ostać?”
Duch wprawdzie mocny i trwały ale ciało słabe i wiotkie